sobota, 14 czerwca 2025

Człowiek mili sekunda

Była 19 w sobote. Paweł zabrał się za wycinanie pokładu pod ten prostokąt. Za chwilę pojawił się Bosman, poinformowac nas, że mamy natychmiast skończyć. Kapo stoi na schodkach Mariny i obserwuje czy kończymy. Teraz, gdy jest dziura w pokładzie nie ma o tym mowy. Skończymy jak będzie koniec - gotowe.
- Kapo:- Załogi 2 jachtów dzwonią i skarżą się, że głośno. Sobota wieczór. Chcą odpoczywać.-
- To proszę wyznacz mi miejsce, gdzie mogę ciąć. Teraz. Musze skończyć. W poniedziałek pada, bedzie mi się lało do środka.
- Nie ma takiego miejsca -
- Które to jachty sie skarżą. Poczekam aż jutro odpłyną - nie dałam za wygraną
Kapo zgodził się na jeszcze pół godziny hałasowania.
Paweł tnie, iskry lecą. Paweł tnie na 2 diaksy. Zmieniam co chwilę tarcze. Walka z czasem. Dramatycznie. Sekundy biegną, mili sekundy zapierdalają.
Przychodzi Beata.
- Nigdy nie widziałam jak się tnie diaksem (ha ha ha ja i Markul).
Jak ty pięknie tniesz diaksem.
Jak fachowiec.
..
jak u Herzoga 10 min później
podziwy, dziwy, spam
..
Bo Pawły to dużej klasy fachowcy. Mega znajomość rzeczy. Patrze i się uczę.
Podziwiam jak tniesz diaksem. -
- Beata! Nie trzeszcz!-
Paweł skończył przed 20. Wyciął prostokąt blachy pokładu zostawiając pokładniki, przeszlifował je. W ten sposób osiągnął przedkości nie osiągalne nawet przez Mistrza A - nazywajacego się Człowiek Sekunda.
Paweł Kapitan, Człowiek Mili Sekunda - Czapka z głowy i dzięki!
Que Tio!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz