Od Markula mam dużo fajnych rzeczy: paczuszkę bitów, szczypce ścisk, żyletę do nurkowania i poduszkę. Poduszka okazała się nieoceniona przy operacjach w bakistach.
Chyba przestanę się już na niego dżaźnić i zadzwonie zapytać jak się miewa hodowla kur. 
To jego wina, że nauczyłam się spawać i ciać diaksem i wypodkładkowałam ster. Wina vel zasługa.

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz