Z pierwszym spawaniem Dziwnej jest tak jak z jazdą motorem Kawasaki Ninja. Trzeba się na to czuć. Musi być ten dzień.
Nie wiem czy to był ten dzień, ale był deadline, nastepnego dnia wyjeżdżałyśmy. Ja - człowiek deadlinu, nie było wyjścia. No to wzięłam i pospawałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz