dużo brzydziej niż poheftowane. Wygląd spawu zależał od pozycji. Miejsca było bardzo mało. Gdy hełmofon walił o sufit i spadał na oczy było źle. Również gdy nie dało sie ręki oprzeć o kolano. Poziomy płaskownik pod kokpitem, to walka z materiałem i samym sobą. Jakość spawów spadła również ze zmęczeniem. Gdy była szczelina między płaskownikiem a kokpitem, 2 pionowe płaskowniki najbardziej zewnetrzne, to pryskało. Nasz Marek poradził zatykać takie dziury drutem.
- Przetop jest? -
- Jest -
- I git -
I pomalowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz