sobota, 22 maja 2021

Tajemniczy odcisk

pokazał się na burcie. Zastanawia mnie jak powstał.
Mam podobny w mieszkaniu na suficie, gdy Sofija i Lotopałanka lat 5 mniej niż teraz próbowały zabić komara. Butem.

Rzeczy znalezione

na smietniku i przyciagnięte na Dziwną długo czekają zanim znajdą zastosowanie. Tak było z drewnianym stołem zwanym machoniem. Z pół roku potykaliśmy się o niego, wstawialiśmy i wystawialiśmy wyjmując rzeczy z magazynu. Obecnie machoń podwyższa rusztowanie na dziobie. Bardzo stabilna rzecz.
Zyskaliśmy też regał na żywność i kuchnię, bo do malowania trzeba było pozabierać wszystko spod jachtu. To był pomysł Van Ślawomira. Bosman Marek zwany MacGiwer, jak widzi nas rano przy śniadaniu z meblościanką, bardzo się cieszy.

Karma

Następnego dnia widziano Tego Co Spawał, jak siedział na samochodzie i się chwiał. Potem przyjechała po niego żona. Okazało się, że przyczyna chy-wia-nia była inna niż zwykle.
Pracując na "Niemcu", jachcie niemieckiego armatora, który stoi w hangarze, Ten Co Spawał odkroił sobie kawałek palca.
- Karma wraca - powiedziała Łom Łumen.

Krew kapała z palca i pewnie leciałby jeszcze z rozbitej głowy, gdyby nie Nitron, który złapał zemdlonego na widok krwi Spawacza i położył na ziemi. Opatrzył ranę, zadzwonił po żonę.
Nitron Przyjaciel.

Zła energia

Nadal poruszona dowcipem-kradzieżą postanowiłam bronić się przed zła energią tego miejsca i ludzi. Zauważyłam, że Panowie z Divo, którzy wcześniej entuzjastycznie zaczepiali mnie "Hej szefowa", teraz odwracają się, żeby nie mówić "Dzień dobry".
Aha. "Ta Pi.da".
Zaczełam też zamykać smochód.
Wiedźma to kobieta wiedząca, w odróżnieniu od Niewiasty, kobiety niewiedzacej. Rozsypałam wokół Dziwnej sól dla ochrony.

Prosto w oczy

Tak zwany "dowcip" wstrząsnął moją osobą i żeby odreagować postanowiłam ustosunkować się wprost to tego zdarzenia. Przed kontenerem Mariny stała grupa mężczyzn, w tym Bospan i Ten Co Spawał. Ustosunkować się, czyli idę na starcie.
- Bospan, czy możemy porozmawiać - a do Tego Co Spawał, - zapraszam za chwile na Dziwną, mamy kase do roliczenia -
- Nie mam nic do rozliczania, burknął pod nosem Ten Co Spawał i uciekł.
- Uciekł, ucieszyłam się.
Tylko ławeczka się jakby wściekła.
Do Bospana, - To obrzydliwe co zrobiła Kapitan Dzimail Kom, ale zabranie drabiny w momencie, kiedy przyjeżdżam tu chora i z nastolatką też nie było na miejscu. Można było zadzwonić.
- Karma wraca - powiedziała Łom Łumen dwa dni później apropos innego wydarzenia, ale tu też pasuje.

Zapytał

Przyszedł Bospan i zapytał mnie, czy Sławomir mógłby mu pomóc przez dwa dni w przyszłym tygodniu.
Zgodziłam się, bo zapytał. Zgodziłam się, bo to była właściwa forma. Przypominam inną formę: podbieram pracownika, a potem twierdzę, że był do niczego.
Przy okazji, Bospan zeznawał mętnie o zabraniu mojej ulubionej drabiny. Nie zrozumiałam, nie drażyłam.
Zaraz potem podsłuchałam relację Drugiej Największej Plotkary , o dowcipie jaki Kapitan Dżimejl Kom, poprzednia kapitan Portu i Duzi Bosman zrobili Bospanowi. Huczał o tym internet, ale byłam zajęta sobą, więc nie uważałam.
Kapitan Dżimejl Kom i Duzi Bosman, odwiedzając Marinę spostrzegli, że drzwi do "Kaczorowni", składziku z narzedziami i drogimi urzadzeniami są otwarte. Właczyli kamerę w telefonie, ukradli narzędzia, wywieźli za bramę, nagrali, potem oddali. Film opublikowali w internecie. To miał być dowód, że Bospan żle bos-panuje.
Śmieszne?
Nawet przy moim absurdalnym poczuciu humoru - nieśmmieszne.
Dlaczego nie zrobili tego, gdy rządził jeszcze Prezes JPbezII.
Dowcip czy "dowcipna" walka o stołek.
Van Ślawomir mówił coś o belce w oku.
Dla mnie obrzydliwe.

To rdza?

Van Ślawomir przeszlifował prawą burtę pod malowanie.
- To rdza? -
- Nie. To odbija się rusztowanie Piany -

Odkurzacz

wygrany w konkursie służy teraz na Dziwnej. I daje radę jak żona na rajdzie.
Tu można podziwać dzieło konkursowe i ciocię Marysię, lat 85. Jak pogoda ducha to tylko ze Lwowa.

3 maja

był dniem lekkiego odpoczynku, bez hardkorowego szlifowania i malowania. Dzięń wcześniej Van Slawomir wyszlifował i wymalował kokpit, a moi, pomalowałam primerem oficjalną stronę Dziwnej, tą od Mariny, nie od Piany. Wieczórem rozpogodziło się. Wisienką na torcie stał się żeglarz, który siedząc na maszcie zagrał koncert na trąbce, z okazji konstytucji 3 maja albo po prostu z nudów.

Dywagacje

czy wkleić przejście zaburtowe czy wspawać rurę gruboscienną zostały rozwiane. Pobór wody do silnika, jedyne stare przejscie przez burtę jakie zostało po wymmianie blachy okazało się wspawana rurą. Wymienieliśmy ją na nową, dla bezpieczeństwa, fi 1". Na końcu zawór kulowy.
Fotohistoria.

Nie tak mocno

słoneczko nasze przyciskaj, Filipie.
Dla porównania

Maluję

Wkoło lata. Lata gromadnie. Podobno to są jętki, tak mówią miejscowi górale, żyją jedną dobę. Lotopałanka goglała, jętek to rodzaj ważki, a to coś przypomina większego komara. Maluję z podkładem biologiczny. Będzie eKo.

Wynalazki Van Ślawomira

Do szlifowania "zakamarków", zamiast oryginalnej, kupionej szczotki można użyć końca zniszczonej stalówki np. relingu.
Mieszadło do farb dwuskładnikowych z elektrody spawalniczej.

Nie da się

pisać bloga z Mariny Trzebież, telefonem, po dniu pracy. Internet owszem już jest, ale tylko przed budynkiem, czyli z przodu. Z tyłu, gdzie stoi Dziwna nie działa. Więc opcja leżę w śpiworku i postuję odpada. Poza tym, przed budynkiem oznacza na otwartym powietrzu, zwykle też mocno wieje, jest zimno i pada, a po 12h wietrzenia przy pracy nikomu normalnemu się nie chce. Można owszem podjechać samochodem i zaparkować pod masztem, ale wtedy zasypiam za kierownicą.
Lotopałanka odkryła internet w drugiej damskiej toalecie, którą okupuje. Downloaduje filmy na wieczór, ale ja nie mam takiej motywacji.
Więc teraz uzupełniam bloga, 2 tygodnie.