PBlaszka odkręcił śrubki w zbiornikach, a Kubuś pożyczył fantastyczne urządzenie, które ssało wodę z zalewu. Spryskiwacz z płynu do silnika trudno było użyć, więc po prostu wlałam go, plus trochę ludwika, choć o innej nazwie bo ludwik ze sklepu odido wyszedł. Przewracała zbiorniki prawo i w lewo, góra dół. Nareszcie prawdziwy weekend na Dziwnej, a nie jeżdzenie za sprawunkami.
Mokra i brudna jak Bosman, powiem jak Bosman: Nooo, kocham ta robota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz