W weekend umówiona byłam z Markulami: Markulem i Filipem. Mieli przyjechać pomóc założyć ster. Roboty dużo i dużo niewiadomych, droga daleka, a oni wybierają się jak nie przymierząjąc ciocia Asia nad morze.
- Bedziemy w południe.
- Nie, nie damy rady. Wyjedziemy 8-9.
- Możemy się na 16 spóźnić.
- Dzwonie ok 14, bo stoje w korku i się wkurzam, autostrada zamknięta.
- Gdzie jesteście?
- W KFC?
- Acha czyli 100km od Waw.
Wkurzam się, bo lockdown. Wkurzam się, bo brak sztormu.
Wkurzam się na Markule, bo się grzebią. Wkurzam się na osobników z Mińska, (oprócz Naszego Marka), że paprzą robotę. W sumie to wszyscy oni starają się pomóc. Ale mają swoje życie, swoje nałogi, swoje schizy. Nikt nie jest doskonały.
Pomyślałam:
- Gdyby wrócił do Mariny Pan To, to moja "wkurzawa" miałoby sensowne ujście.
Mówisz i masz.
Tego dnia z rady fundacji zostają zwalnione wszystkie osoby przeciwne kandydaturze Pana To na Prezesa.
Następnego dnia, Pan To jednogłośnie jest wybrany na prezesem.
Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten?
Protest baner!
Nieestetyczny jak zwykle.
Nieestetyczny jak na otwarciu Mariny Trzebież.
Ludzie! Oglądajcie filmy!
Jacek Eternity uważa, że mam bardzo wysoki testosteron.