W drodze ze Szczecina było goraco w samochodzie. Ogrzewanie przełączyłam na wianie. Dojeżdżam do bramy portu Trzebież. Ściana mgły, 4 stopnie, wiatr, wilgotność 100%, wszystko mokre.
Spakowaliśmy się i wróciliśmy do domu. Wodowanie przesuneliśmy też na przyszły tydzień, na lepszą pogodę. Jak to mówią, nie ma co jebać pod wiatr.
By się zwodować musimy jeszcze wkleić sondę. Pompy: kokpitowa i elektryczna są gotowe, anody przykręcone, ster skręcony na ładnie, kolumna stoi, sterociągi gotowe. By ruszyć do Szczecina trzeba podłaczyć ciegna manetki do przekładni i silnika. Silnik ma dźwignie gazu w drugą stronę niż by się chciało, tzn do przodu. Paweł będzie się doktoryzował w tym temacie. Ale łatwiej to zrobić w domu, niż na zimnej Dziwnej.
W Suchaniu nagrodziliśmy naszą prace plackiem garażowym, mniam.
Wracamy na Dziwną za tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz