Pasownie steru nie szło. Ale jak zwykle w takich momentach niebo zesłało pomocnika. Przyjechał Łebski Michał. Tę ksywkę ma od tego weekendu, bo wcześniej miał Statkiem Wikingów na Zachód Słońca, rejs kpt.Głowackim.
Fajną historię o Łebskim Michale opowiada Piotr Accu. Tu będzie jak mi ją przpomni.
ale ilekroć w Felmaxie trafiam na Panią to mam error w zakupach. Czyli kupuję nie to.
- Od razu zapytałam - Czy jest Pan Krzysio? - Nie było.
Dałam płaskownik na wzór.
- 5mm -
-Niemożliwe, u nas same parzyte chodzą -
Pani zmierzyła płaskownik sufmiarką. Wyszło 6mm. Niedokładność pomiaru 2mm.
Chciałam też kupic t-ownik, eksperymentalnie, by na nim oprzeć konstrukcje sciany drewnianej, podzielownej na pół.
T-ownik ma 2 boki równe, czyli jeżeli jest 4x4 to nózka T ma 4 i pałka też.
Pan Mariusz na placu zapoznał mnie z ofertą t-owników i kątowników.
- Niech Pani przyjdzie z meżem i mąż wybierze
- Nie mam męża
Pan Mariusz chyba sie ucieszył, bo dał mi na próbę cienki kątownik ze złomu.
W piątek dobrze mi szło na blondynkę. W zakładzie ślusarskim Redy, i w Polimecie, gdzie kupiłam pręt gwintowany z podkładkami i nakrętkami.
Blondynka nie zadziałała w zakładzie z gumą, Pan zupełnie nie chciał się zaangażować.
W Kaskadzie, gdzie na parkingu podziemnym jest bardzo mało miejsca, wyjechało mi się pod prąd. Strażnik o cerze osoby nadużuwającej alkoholu zagrodził mi drogę i nie chciał puścić mimo, że nie jechał żaden samochód. Manewry Blaszanką, tyłem, w ciemnym parkingu oznaczaja dużą stratę czasu lub/ i pieniędzy na obcierki.
- Proszę zawołać kierownika. Źle sie czuję. Nie ruszam się stąd.
- Ja pie.. - strażnik ustąpił.
Tuleja pod ster z wałkiem pojechała do Tatyni, do sąsiadów gazów technicznych na poprawkę. Trzeba było wrównać talerzyk i zciąć na równo jedno miejsce. Inaczej nie możnaby zdjąc steru.
- P.Reda powiedział do Stacha: - Nie zrobiłbym, ale kobiecie trzeba pomóc.
I tego samego dnia po południu wałek był gotowy.
"ZAKŁAD PRODUKCYJNO-USŁUGOWY - REDA" REDA SYLWESTER
czyli to 29 był lutego.
Na ten dzień przybyli mili goście, niestety przyszła też zima, niezaproszona, plus był to normalny WEEKEND PRACY, to poprzestaliśmy na zrobieniu pamiątkowego zdjęcia.
Imprezę przesuwamy na Dzień Kobiet lub Wodowanie.
P.Blaszka zaznajomił mnie z nowym kolorem, jak w tytule, tak trudna nazwa, ze musiałam zapisać. Do wybory przy lakierowaniu wnętrza był żółty, odpadł bo zdjęcia przy żóltym wychodzą okropne, lub granat. Trudny wybór i nie dało się zdecydować na algorytm : jak nie wiadomo co wybrać, wybieramy najtańszy.
Wię wybrałam kolor antracytowy czyli szary, bo jest neutralny fotograficznie. Będzie go widać tylko w bakistach rufowych, bo resztę zakryje zabudowa.
Dlaczego sama malowałam zbiornik wody pitnej?
Bo zamierzam z niego pić wodę.
Bo na farbie Interline 925 jest napisane, żeby nie używać rozcienczalnika do farby, ani do przemywania malowanych powierzchni, a pistolet do malowania był nim płukany.
Bo zamierzam z niego pić wodę.
Bo chciałam.
Wyszło jak zwykle dziwnie. 1,5h walki, bo po tym czasie farba sie utwardza, zakwasy w rękachy i nogach na drugi dzień i fryzjer.
Używanie chochelek to lipa, lepiej lać z wiadra na oko.
Do malowania przydaje się lusterko i długi pędzel.
Zbiornik był suchy na drugi dzień, więc nie spaprałam mieszanki.
Dziękuje p.Blaszce za oko i Rzodkiewce za filmowanie.
Zapomniałam napisać, że nie odgarniałam włosów środkowym palcem.