środa, 28 kwietnia 2021

Once upon a time

Zauważyłam, że gro moich postów zaczyna się od słów "jakiś czas temu".
Nie piszę bloga na bieżąco ot co.
Jakiś czas temu, once upon a time, taki początek bajki.

Czytam te twoje wypociny, to strzał w kolano, w twoje kolano.

Gdybym pisała dialogi po francusku dopiero byście się pocili. Jak w Wojnie i Pokóju. Prawie.

Rozważmy "Strzał w kolano"
. Niektóre sformułowania, które do mnie docierają są tak charakterystyczne jakby były chipowane jak zwierzęta. Możemy śledzić jak paczkę. Kto z kim gra, kto z kim rozmawia, kto z kim plotkuje, kto kim manipuluje.
O czym jest ten post?
Once upon a time in Hollywood.

Przystawka na diaksa do szlifowania rurek

Jakiś czas temu rozmawiałam z Michałem od Miss Livet, teraz Idei, o polerowaniu bukszprytu. Specjaliści z Gdańska zaproponowali mu cenę 4tys PLN za tę usługę.
- Kupiłem przystawkę na diaksa do szlifowania rurek, ok 300-500złotych plus zapłaciłem dniówkę mojemu pracownikowi -
Zapragnęłam też mieć taką przystawkę. Na allegro kosztowały ok 500Pln, ale jedna Pani na olx sprzedawała za 250. Wysłam Markula z kasą, by sprawdził czy pasuje na naszą szlifierke katową. Markul się rozchorował, pojechałam więc sama, bez fleksa, na spontanie, a że zwykle nie mam gotówki, a na nowym osiedlu nie było bankomatu, urzadzenie kupiłam za 200.
Przydało się genialnie i nieoczekiwanie.
Niegdyś spasowany sektor do wałka steru, po czasie i ocynkowaniu przestał wchodzić.
Myslę, że specjaliści z zachodniopomorskiego za usługę szlifowania bukszprytu chcieliby 3 razy tyle co w Gdańsku i jeszcze by twierdzili, że to promocja.

Kokpit

Jean Claude Van Sławomir pracuje nad rozmieszczenniem elementów urzadzena sterowego w kokpicie. Muszę przyznać, ze wykazuje się przy tym pomyślunkiem, sprytem, techniką i sztuka spawalniczą. Brawo.

Korona

Jakiś czas temu w odpowiedzi na tekst "Pani to nikt nie lubi, bo zadarła Pani z Prezesem JPbezII" powiedziałam:
- Był prezes, nie ma prezesa -
- Nowego też nie ma - powiedział mój rozmówca wesoło - ma koronawirusa -
Chwila ciszy
Myślę
Czy będzie?
Czy rozmówca sugeruje, że może nie być.
Straszna choroba. W sumie może nie być.
Uff. Wyzdrowiał.
Natomiast wirus zadomowił sie w Marinie, a dokładnie z firmie Van Oord, wynajmującej duży teren portu. Rozchorował się też Bospan, młody, zdrowy chłop, zemdlał, rozbił głowę i zabrało go pogotowie. Przeraziła mnie ta informacja. I miałam już zrezygnować z korzystania z toalety, ale okazało się, że to zdarzyło się 2 tygodnie wczesniej, a Bospan wrócił w poniedziałek.
Van Oord, której nazwa przekręca mi się w anagram Van Odor testuje swoich pracowników 3 razy w tygodniu, bo to firma holenderska. Natomiast w porcie witają się po polsku podając rękę, to chorują.

Na czarno

To był pracowity tydzień w Trzebieży. Wielu armatorów przygotowywało swoje jachty.
- Co robisz Adrian? Głaszczesz Blackouta? -
- Ha ha ha, szpachluję -
Natępnego dnia szlifował. Gdyby Blackout był różówy ..

I will be back

- Piaskarze wypadli. Co robimy? Pożyczamy piaskarkę, 40km ciagniemy ze Szczecina czy szlifujemy -
Przyszedł sasiad, którego imienia nie mogłam zapamietać.
- Arek, .. naprawdę jestem Arnold .. szlifujcie .. I will be back.
Następnego dnia przywiózł nam potwora, godnego Arnolda i Teksańskiej masakry piłą mechniczną.
- Gdodzinka i rufa gotowa. Kup tylko papiery na talerz 180 na mikrofibrze -

Piaskowanie

Przyszli Piaskarze.
- Co jest do roboty? Rufa? -
- Tak, i burta, pokład i w środku. -
Mieli trudnosci z wejsciem po drabinie. Jest delikatna.
- Ale tu wysoko -
Przypomniałam sobie, że 3 lata temu jak kupiłam Dziwną też wydawało mi się wysoko. Po jednej burcie były relingi, a z drugiej nie było. Starałam się chodzić tylko tą stroną z zabezpieczeniem. Teraz z obu stron ekspozycja.
Umówiliśmy się na sobotę.
Popatrzyłam piaskarzom w oczy, tak jak Divemaster patrzy swoim kursantom w oczy pod woda podczas nurkowania. Wiedziałam, że nie przyjdą. No coż. Monopol Trzebieskiego piaskowego monopolisty nie zostanie złamany, dzis i jeszcze, jeszcze długo.

Matowię vel matuję

International Intergarde 7600 aluminium Red jest bardzo przywoitym primerem, bo można malować warstwa na warstwę bez obróbki aż do pół roku. Ale u nas od ostatniego malowania farbą podkładowa minęło ho, ho, ho 3 do 1,5 roku, więc wykonuję czynnosc jak w tytule. Używam do tego mojego ulubionego urzadzenia - szlifierki oscylacyjnej mimośrodowej, i papieru o gramaturze 180, bo 120 rwie farbę. Stoję na 4 kondygnacji rusztowania, które na wietrze chodzi na boki, ale może to tylko nogi mi się trzęsą. Założyłam poręczówkę, uprąż i się wpiełam.

Rusztowanie, informacja dla blondynek

ustawia się dziurka do środka, tak by pałka kratki powyżej trafiła w tę dziurkę.