Podchody by przetransportować maszt natychmiast Reginą II spełzły na niczym tzn zwyciężył zdrowy rosądek. Ilość lin stalowych, want, wancików, szpelju na pokładzie jachtu, wysoka nadbudowka z solarem zabiły pomysł definitywnie. To było proszenie się o kłopoty i koszty. Sama operacja włożenia masztu od rufy i położenia go na wysokich kobyłkach na śródokręciu wydawała się karkołomna. Grzesiek od 2 lat wyrusza by przepłynąć samotnie przejście Północno-Zachodnie i jest zapakowany po kokardę pasztetami. Tak mówi Bogdan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz