12 kwietnia odbyliśmy rozmowę w składzie Sławomir - Nasz Marek i Armator, Pracownik - Pracodawcy, w czasie której każda ze stron przedstawiła swoje zarzuty.
Pracownik przyznał się do zarzucanych mu czynów. Było to tymi słowami:
- Ela, jak pilnowałaś mnie w Trzebieży to najbardziej się opierdalałem -
- Czasami to i trzy razy dziennie chodziłem do sklepu po flaszkę -
Ponieważ Pracownik został wysłany przez Pracodawców na kurs spawnia, który miał się zakończyć uzyskaniem uprawnień PRS, ale Pracownik ich nie uzyskał, Pracowdawcy poprosili Pracownika o zwrot poniesionych nakładów na jego szkolenie wysokości 6tys.
Wyjaśnienie:
Pierwszy egzamin został oblany, z powodu nerwów i dziurawego spawu. Drugi egzamin został olany. Pracownik zdezerterował. Przy trzecim podejściu zadzwonił do Pracowdawcy trener i powiedział, "szkoda Pani kasy, z tego nic nie będzie. Spawa z góry do dołu. Kto go tak uczył".
Pracownik zobowiązał się oddać pieniadze. Było to tymi słowami:
- Honorowy jestem. Jak trzeba oddać to oddam.-
Ponieważ Pracownik nie potrafi posłużyc się przelewem internetowy, ustaliliśmy, że gotówkę wrzuci do skarbonki u Naszego Marka.
Cytacje są dokładne. Na taki przebieg rozmów istnieją świadkowie i twardzi świadkowie - Hard Drive.
Tu będzie zdjęcie Świnki Skarbonki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz