Pawłowi skrobanie farby nie przypadło do temperamentu, więc zabrał się za przekopywanie wydm piachu i gruzu spod Dziwnej za hangar. Dostał 2 wiadra i szufelkę.
Po chwili okazało się, że pracuje już taczką i łopatą:
Paweł: - Z małego domku wyszedł Pan i pożyczył mi narzędzia.
Czy to był Bosman Portu? Nie. To był Pan Bogdan, IdedoBogdana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz