W poniedziałek, już z tydzień temu poszłam sie wykąpać po pracy, a Lotopałanka jak zwykle nie. Zapytałam kapiąca się dziewczynę, czy jest ciepła woda, ale w sumie to spodziewałam sie odpowiedzi, tak chciałam ponarzekać.
-Jest
-Ale ciepła czy letnia?
-Ciepła. Nawet gorąca.
Sprawdziłam pod prysznicem. Leci gorąca woda. Kilka dziewczyn, które czekały w kolejce, a które zalizcyły poprzednio w Marinie tak zwane "ciepłe" przysznice wpadły w szał zachwytu.
Był to mój pierwszy naprawdę gorący prysznic od dwóch lat, nie licząc prysznica Nepalskiego.
Nawet się Lotopałanka wykąpała.
Dla nieobeznanych prysznic Nepalski wyglada tak: wiadro, wrzątek zagotowany na kuchni lub w czajniku, metalowy kubek.
Rano w dowód wdzięczności zostawiłyśmy Bosmanom dokument dziwnej treści: Dziwne dziewczyny dziękuje za ciepła wodę, podstęplowany różówą pieczatka.
Zdj brak. Mała rzecz a jak cieszy.