Aż mnie dziwi, że tego zjawiska mie opisałam 6 lat temu, gdy kupiłam Dziwną. Projekt, ktory wziął się z wypowiadanego permanentnie lecz nieświadomie życzenia "Na starość kupuję jacht i płynę w rejs dookoła wszystkich kontynentów(czytaj Historia jak kupiłam Dziwną), dostał nazwę: Dziwna Banda Emerytów. Aleternawą było: Banda Dziwnych Emerytów lub Hospicjum Dziwna, jak proponował Nasz Marek. W końcu Starsi Panowie Dwaj mieli po 40 lat, i wesołe jest życie staruszka.
Projekt zakładał biznes plan: Wrzucamy emerytórkę do kasy jachtowej, gimnastyka przy żaglach - plecy nie bolą, i łowimy rybki na Atlantyku.
Tyle o planach, a tymczasem byłam na nartach w Serbii z Elitarnym Klubem Turystycznym Agrykola, gdzie wkręciła mnie Beata Drwal. Byłam 3 najmłodszą osobą od końca. Moja kondycja i umiejętności narciarskie też były raczej od końca.
Na tej wycieczce zderzyłam się z ELITARNĄ bandą emerytów z takim temperamentem, energią, pomysłami i fantazją, że zatkało mi gebę z wrażenia. Moja roommate - Rumik, 2 najmłodsza na wyjeżdzie, która nota bene pływała z Bosmanem pod ksywką Kati, od Kat na ster, była na spływie kajakowym z Klubem Agrykola.
- Moi studenci wymiękli po 3 dniach. Emeryci dotrwali do końca spływu, nikt nie stekał, że ciężko i zła pogoda.
To jest kierunek, tego się trzymajmy. Przytoczę refren Hymn Klubu Agrykola, bo fajny. Leci jakoś tak:
Dzisiaj mam lat sześćdziesiąt pięć
I ciągle jeszcze mam na coś chęć
Kreca mnie narty i kręcą rowery
Jakbym miał lat sześćdziesiąt cztery
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz