

W Kaskadzie, gdzie na parkingu podziemnym jest bardzo mało miejsca, wyjechało mi się pod prąd. Strażnik o cerze osoby nadużuwającej alkoholu zagrodził mi drogę i nie chciał puścić mimo, że nie jechał żaden samochód. Manewry Blaszanką, tyłem, w ciemnym parkingu oznaczaja dużą stratę czasu lub/ i pieniędzy na obcierki.
- Proszę zawołać kierownika. Źle sie czuję. Nie ruszam się stąd.
- Ja pie.. - strażnik ustąpił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz