Zabrał nas Accu. Trzeba było wyhalsować się Dziwną pod prad i wiatr razem z bandą innych 30 jachtów. Zwłasza start dostaczył mi mega adrenalimy. Wystarowaliśmy bardzo ładnie, jak rzadko. A potem co zwrot dostawaliśmy w d. Nie jestem przyzwyczajona dostawać w d. na halsówce. Błąd. NIE przećwiczyliśmy zwrotów wcześniej w tym składzie, w którym startowaliśmy.
Humor poprawił mi start w regatach Smugocieniasa. Nie rozpoznałam go na poczatku, bo wydaje mi się podobny do wszystkich, na szczęście był podpisany na koszulce. Wystartował Smugą Cienia, czyli swoim opalem. Jeżeli się zastanowię, jak wyhalsować jachtem Dziwna rzeką Dziwną pod prąd i wiatr i nie wchodząc na mieliznę - puk puk, jest ktoś w domu, posunięcie niespełna rozumu. Kąt martwy na Accu 20-30 st, kąt martwy na dużym slupie -40-50t, kąt martwy na jotce, opalu- 60 w górę
Po starcie Smuga Cienia weszła na mieliznę, ale nie byli pierwsi. Pierwsi dostawali za to nagrodę, w końcu nazwa regat. Ściągnął ich statek komisji. Drugi raz weszli na mieliznę za następną chwilę, a statek komisji już ich nie ściągnął. Powiedział, że niestety nie dadzą rady do nich podpłynać - za płytko.
Gdy wracaliśmy w niedzielę, Smuga Cienia stała tam gdzie poprzedniego dnia zaryła. To brzydko tak się śmiać z cudzego nieszczęcia, ale w końcu jestem Ta Piz.., na legendę trzeba sobie zasłużyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz