Raspberry pi odbyło długa kwarantannę, ale w końcy je rozpakowałam. Potem nastąpiły normalne ruchy Blondynki, która nie wie i robi instalacje pierwszy raz.
- Ooo nie mam czytnika kart, a jest potrzebny
- Ooo zmówionego czytnika nie da sie odebrać, bo sklep stacjonaryny Media Markt nie działa, a interface od zamawianie nie powiedział o tym.
- Zainstalowałam system na karcie, ale to nie ta karta, potrzebna microSd, a nie SD.
- Wszystkie wolne karty MicroSd są rozwalone, albo za małe. W długi weekend majowy sklepy są zamknięte.
- Poswięcić kartę z telefonu?
- Co, gdzie i jak wetknać, wcale nie jest to oczywiste. "nothing say to" D E L I K A T N I E.
Wyszło tak. Zajefajne. Wszystko rozumiem. I dobrze, że wziełam Pi4 z największą pamięcią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz